czwartek, 12 lutego 2015

Od Nivana C.D Johna

Zostałem z młodą. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałem i okazało się, że to Kitka (dziewczyna z kapeli).
- K*rwa!- wrzasnąłem i schowałem komórkę do kieszeni.
- Co jest?- spytała.
- Mam próbę... a powinienem Cię chyba pilnować...
- Idź...
- Zostawić Cię?
- No...
Wzruszyłem ramionami i poszedłem po kurtkę. Ubrałem ją i wskoczyłem w glany.
- Dobra ja idę, młoda pilnuj się...
- Mam Fiammę...- wskazała na ptaka w klatce.
- Spoko, ja idę, bo się spóźnię...- wybiegłem z domu i czym prędzej ruszyłem do centrum.

_____


Wróciłem przed John'em i pierwsze co zobaczyłem to... rozbite okno w salonie i lustro.

- VAN!- wrzasnąłem i złapałem się za głowę.
- To nie ja!
- A kto?!
- No...
- Jezus Maria, John mnie zabije, no zabije na miejscu, zakopie, odkopie, znów zabije i znów zakopie... a potem utopi...- pisnąłem i zacząłem zbierać szkło z podłogi.
- Ale jak on to niby...
- Vanessa cicho! Pomagaj mi!
- Nie!- zwiała do pokoju.
- Gówniara!- wrzasnąłem.- K*rwa, k*rwa, k*rwa... no on mnie przecież zabije... no zabije mnie!- wyrzuciłem szkło do kubła w kuchni i usiadłem na kanapie.- No zabije! A szkoda, bo rura przyszła... nie pooglądam go przed śmiercią...- zacząłem się śmiać i szlochać. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi... już po mnie... przeżegnałem się i westchnąłem, a potem skuliłem się i czekałem na opierd.ol.

(John? >.<)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz