piątek, 13 lutego 2015

Od Vanessy C.D Johna

Wyszłam z pokoju, bo chciałam powiedzieć John'owi, że chcę pójść jutro do sklepu. Zastałam go w niecodziennej pozie, która dość mnie rozbawiła. 
- Jak chcecie się ru.chać to idź do Nivan'a...- zachichotałam.
- Van! Jak ty się wyrażasz?!
- No co... jutro idziemy do galerii handlowej...
- Po co...
- Muszę sobie kupić nowe ciuchy...- fuknęłam i wyszłam. 
- Vanessa!
- Tak?!
- Nie możesz się tak odzywać!
- Czemu...- wróciłam z wrednym uśmiechem i stanęłam przed nim.
- Bo Ci Bozia język upi*rdoli...- zarechotał Nivan, a John trzepnął go w łeb.
- Czego jej uczysz, idioto?!
- E tam... musi nauczyć się przeżyć...- rozłożył się na kanapie.- Młoda, dobrze zaczynasz...- wystawił pięść, a ja przybiłam mu żółwika.
- Nivan!- John pociągnął go za włosy.
- Auuu!
Chłopcy zaczęli się przekomarzać. 
- Van, ja Cię jutro zabiorę!- pisnął czarnowłosy.
- Ty chyba śnisz! Zgubisz ją po pięciu minutach!
- Idę z Nivan'em!- wskoczyłam mu na kolana i pstryknęłam John'a w nos.
- Rozwalicie sklep...
- Jasne, jasne...

(.-.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz