środa, 21 stycznia 2015

Od Cementine, CD Oskara

Mnie także zdziwiło podejście chłopaka do całej sprawy. Przeciętny, głupi nastolatek już dawno by się trząsł i dostawał padaczki... Mimo tego hardo panowie policjanci wprowadzili go do radiowozu i zawieźli na komisariat. Mi się nie śpieszyło. Pobyt w szarych czterech ścianach ponurego komisariatu młodzieńcowi nie zaszkodzi, może do niego dojdzie o co chodzi i zacznie z nami kontaktować. Oparłam się o motor, poprzednio kupując kawę karmelową i patrzyłam gdzieś za bramę akademii. Popijając łyk po łyku gorącego napoju sądziłam, że wrócą mi siły, ale mój organizm coraz bardziej dawał znać, że jest bardzo, ale to bardzo niewyspany. Po krótkiej chwili, która wydawała się wiecznością przymknęłam oczy. Na szczęście wychodzący z akademii Oskar mnie zaczepił i wyrwał z stanu pół-uśpienia.
-Nie jedziesz? - zapytał kierując się do swojego auta.
-Zaraz, zaraz. - powiedziałam podnosząc kubek z kawą. Chłopak wszedł do skody i zaczął cofać. Moje powieki znowu stały się ciężkie, a aktualna pozycja wydawała się idealna do spania. Byłam na skraju, aż nagle kubek wyleciał mi z dłoni, a jego zawartość poplamiła moje dłonie i nogawki. Gorąca kawa podrażniła skórę, a nagle wyrwany z zasypiania mózg kazał mi odskoczyć, co spowodowało, że motor runął na ziemię. Przeraziłam się i cofnęłam o krok. Ukucnęłam i załamana myślałam, co zrobić dalej ze sobą. W takim stanie nie potrafiłam odpowiednio kojarzyć faktów, a nawet prowadzić pojazdu. Morgan podszedł do mnie, a za nim Oskar.

Oskarze? Cóż teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz