środa, 28 stycznia 2015

Od Seth'a

Zwlekłem się z łóżka i podreptałem do łazienki. Odświeżyłem się i przebrałem. Założyłem nieśmiertelnik na szyję i przeczesałem włosy palcami. Przeszedłem do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie. W końcu włożyłem naczynia do zmywarki, włączyłem ją i przeszedłem do przedpokoju. Zarzuciłem na plecy skórzaną kurtkę, wziąłem klucz, wyszedłem i zamknąłem drzwi. Wyszedłem z bloku i ruszyłem przez osiedle.
-Hej, ziomuś!-usłyszałem po chwili za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem typowego dresa. Oczywiście wyposażony był czapkę wpierdolkę, adasie odwagi, kołczan prawilności i dresy "Trzy paski- cztery stówki".
-Ej, ziomuś.-Ciągnął Seba-Suchoklates.-Masz może faje?
-Nie palę.-Odparłem zgodnie z prawdą.
-A problem może, ku#wa, masz?!-wrzasnął i ruszył za mną w pogoń. Nie chciałem się z nim użerać. Biegam szybko, więc wypadłem z osiedla, za nim ten ogarnął, w którą stronę biegniemy. Przeszedłem na drugą stronę ulicy, a potem skróciłem sobie drogę przez park. Idąc jedną z głównych ścieżek minąłem się z dziewczyną niosącą wielkie torby z zakupami.
-Pomóc Ci?-spytałem.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie.-mruknęła i szła dalej, a ja wiedziałem, że i tak jej pomogę, podpowiadała mi to moja intuicja. Dziewczyna przeszła jeszcze parę metrów i reklamówki z zakupami pękły. Podszedłem do niej i zacząłem zbierać produkty, które wypadły.
-Teraz nie masz prawa, by odmówić.-powiedziałem z uśmiechem.
Jakaś dziewczyna? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz