czwartek, 29 stycznia 2015

Od Vanitasa C.D Marcella

Czułem jak gorąco rozpiera moje ciało, ale poza tym jedynie wielką pustkę. Marcell powoli zasypiał wtulony w moje ramię, a ja leżąc nieruchomo starałem się przypomnieć sobie co się właściwie wydarzyło.
Prawie niczego nie pamiętałem...
Ta chwila gdzieś mi umknęła, zupełnie jakby ktoś dopiero teraz wybudził mnie z dziwnego transu. Nic nie mowiąc, podniosłem się pośpiesznie z łóżka i podreptałem do łazienki. Oparłem ręcę o umywalkę i spojrzałem w lustro. Widziałem bezradnego, zagubionego chłopaka z wypiekami na policzkach i twarzą zbitego przez właściciela psa. Moje oczy zaszkliły się od tysięcy łez, chociaż na żaden płacz mi się nie zbierało. Odkręciłem wodę i przemyłem nią zawstydzone oblicze.
Nic nie pomogło...
Walnąłem pięścią o lustrzaną pokrywę, ale nie na tyle mocno, aby ją rozbić. Warknąłem z wściekłości, zaciskając zęby. Następnie osunąłem się na podłogę i schowałem twarz w dłoniach. Czułem się jak nastoletnie dziewczynka co straciła dziewictwo wraz ze swoim ukochanym, a po wszystkim uznała, że nie była na to psychicznie gotowa. Nie mogłem się uspokoić... Wciąż byłem lekko otumaniony oraz ogłupiały przez to ci się stało. Mimo, że siedziałem w totalnym bezruchu niczym sparaliżowany to i tak wewnątrz nieprawdopodobnie się trząsłem. Siedziałem w tej łazience z dobrą godzinę nim usłyszałem ciche kroki zmierzające w moim kierunku.

Adonisku? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz