sobota, 31 stycznia 2015

Od Nivana C.D Michelle

Idę sobie nocą, nikomu nie wadząc, a tu nagle bójka. Pięciu facetów groziło dwóm, a dodatkowo wlazła tam różowo włosa dziewczyna i jakiś typ. Zdzieliłem wszystkich słupami ognia.
- Ej!- warknął większy.
- Cisza!- poparzyłem mu ramię, na co wydarł się na cały głos.- Mam tu ogień i nie zawacham się go użyć!- wrzasnąłem. Tamtych pięciu zamknąłem, otaczając ich ścianami płomieni, a resztę wypuściłem. Podeszła do mnie ta dziewczyna.
- Chciałam się zabawić!
- Och, przepraszam bardzo, że zabrałem Ci tą przyjemność... łamania kości...- wydukałem z uśmiechem na ustach, a po chwili wybuchłem śmiechem. Dziewczyna złapała mnie za szmaty.
- Słuchaj mnie, brałam udział w nielegalnych bójkach, więc zamknij się...
- A ty słuchaj mnie...- nagle odskoczyła machając dłońmi.- Słyszałaś o czymś takim jak pirokineza?- na to pytanie niechętniw pokiwała głową.- No więc uważaj... bo się poparzysz...- zobaczyłem w jej oczach iskierki złości. Odwróciłem się i nagle poczułem ból w boku. Dziewczyna mnie uderzyła. Stworzyłem wokół niej słupy ognia.
- Nie umiesz się bić, prawda?
- Nadrabiam to mocą...- uśmiechnąłem się do niej i usunąłem płomienie. Podparłem biodro dłonią i przekrzywiłem głowę.- Wrodzone, czy nie?
- Niby co?
- Włosy, takie różowiutkie...
- Wrodzone...
- Pasują Ci... ja niestety mam czarne kudły...
- To czemu nie pofarbujesz?
- Przyzwyczaiłem się, a poza tym w błękicie mi nie do twarzy...- uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła gest.- Nivan.
- Michelle...

Michelle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz