środa, 28 stycznia 2015

Od Oskara C.D Emily

- Nie ma za co. - odpowiedziałem. Rufus leżał na ziemi ciężko dysząc. Pies również. Cholera, co to było w ogóle? Na szczęście nie mam złej kondycji. Właśnie dlatego warto czasem ruszyć się z domu i iść pobiegać, żeby nie zostać potem pożartym przez nie wiadomo co.
- A co z twoją kostką? - spytałem widząc, że dziewczyna ma lekko wykrzywioną twarz w grymasie.
- Zaraz się okaże. - Emily usiadła na ziemi zdejmując najpierw buta, a później skarpetkę. Zaczęła delikatnie naciskać stopę w różnych miejscach.
- Nadwyrężona tylko, na szczęście. - westchnęła z ulgą. Założyła z powrotem delikatnie skarpetkę i rozsznurowanego buta. Podałem jej rękę, którą złapała i zgrabnie się podniosła. Fogo podszedł do dziewczyn i szturchnął ją nosem, uważnie się jej przyglądając. Za to mój lew usiadł i zaczął myć łapę. Czyścioch jeden.
- Wracamy? Dasz radę chodzić?
- Jeśli użyczysz mi swojego ramienia, to tak. - uśmiechnęła się lekko.
- Okej, w takim razie chodźmy.

Emily?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz