poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Leah C.D Kaela

Kael był niesamowicie gościnny, naprawdę wyprzedził moje najśmielsze oczekiwania... W życiu również bym nie powiedziała, że jest niezłym kucharzem, jak mam być szczera to nie wygląda na takiego, który by gustował w przesiadywaniu w kuchni godzinami. Kiedy chłopak poszedł spać uśmiechnęłam się na wspomnienie dzisiejszego dnia, choć jestem ścigana za nic uważam że był on zdecydowanie udany. Chłopak zdobył moją sympatię i chyba go nawet polubiłam.
Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej, po czym objęłam je ramionami i oparłam o nie brodę. Czułam, że brak snu dawał mi się porządnie we znaki, a jedyne na co miałam w tej chwili ochotę to położenie się do łóżka.
Jednak doskonale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, uzna mnie jeszcze za jakąś opętaną, czy coś, a nie chcę by zerwał ze mną kontakt. Jest jedyną osobą od dawna, która nie patrzy na mnie jak na nie wiadomo co przez bliznę na buzi. " Nie patrzą tak na ciebie przez bliznę, ale przez samą twarz" . Zignorowałam nieproszoną myśl, doskonale przecież zdaję sobie z tego sprawę. Nie mając co ze sobą zrobić zaczęłam się lekko kołysać do przodu i do tyłu.
Tylko nie uśnij, tylko nie uśnij - powtarzałam sobie niczym mantrę.
Szybko straciłam poczucie czasu, minęło kilka minut, a może nawet godzin kiedy usłyszałam Kaela zmierzającego w moją stronę.
- Leah ? - przetarł zaspany oczy.
- Obudziłam Cię? - spojrzałam na niego przerażona, nie przecież nie usnęłam... - Przepraszam.
- Nie, nie obudziłaś. - przeciągnął się, przez co podciągnęła się nieco jego koszulka ukazując dobrze umięśniony brzuch. - Czemu nie śpisz? - przysiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy.
- Nie mogę. - skłamałam.
- Może Ty umiesz kłamać ale Twoje oczy nie. Poza tym widać, że ledwo siedzisz  - stwierdził. - Co jest? Źle się czujesz? - powiedział to takim tonem jakby był zmartwiony.
- Tak jakby. -przygryzłam nieświadomie wargę i lekko się zarumieniłam.
- No już, mów mi co jest. - szturchnął mnie lekko w ramię.
- ...mam koszmary..-wyszeptałam pod nosem z nadzieją że nie usłyszy, jednak się przeliczyłam.
- Ale to przecież nic złego.- zapewnił.
- Wydzieram się jakby mnie obdzierano ze skóry. - westchnęłam.
- Nie przejmuj się. - posłał mi ciepły uśmiech i rozłożył ramiona. - no chodź tu.
Nie protestowałam, ba wręcz przeciwnie, bardzo chętnie się w niego wtuliłam. Zrobiło mi się tak ciepło i poczułam się całkowicie bezpiecznie, że jeszcze chwila a usnęłabym w jego dobrze zbudowanych ramionach.
Nim zdążyłam zaprotestować czułam, że Kael wziął mnie na ręce i udał się ze mną do sypialni.
- Ciii,... już prawie usnęłaś.
-..jestem przecież ciężka - wymruczałam na wpółprzytomnie.
- Nie marudź. - zganił mnie ciepłym tonem głosu i położył delikatni na łóżko po czym okrył kołdrą. Gdy tylko się odsunął uczucie niepokoju wróciło.
- ...połóż się, proszę. - pociągnęłam go za rękę i kiedy leżał już obok szybko usnęłam.
 Obudziłam się i spojrzałam na budzik stojący na nocnym stoliku koło łóżka. Wskazywał on godzinę 6;32. Kael jeszcze słodko spał. Chwila, chwila... Obudziłam się sama z siebie, bez krzyku i strachu oraz wyspana. Nie miałam koszmarów ?! Jakim cudem ?
Nie mam zielonego pojęcia jednak nie ukrywam, że było to miłą odmianą. Po cichu wygramoliłam się z łóżka i przygotowałam śniadanko, które zaniosłam Kaelowi do łóżka. Kilka tostów, jajecznica, ciepła herbata.
- A co to? - zdziwił się.
- Śniadanko. Takie w podziękowaniu. - uśmiechnęłam się do niego ciepło.

 Kael c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz