czwartek, 22 stycznia 2015

Od Johna C.D Nivana

Patrzyłem na Nivan'a i zajadałem bułkę, a kiedy skończyłem jeść wstałem i podszedłem do "mojego kucharza". Przytuliłem się do jego pleców.
- John, ja tu ratuję obiad! - syknął.
- Obiad się liczy? - burknąłem.
- Ty ja jestem głodny!
Odsunąłem się od niego. Usiadłem z założonymi rękoma na wysokości klatki piersiowej, siedziałem tak dobre 20 minut. Jednak już po chwili wstałem i poszedłem na korytarz, założyłem białe air force i już miałem wyjść... Ale ktoś mnie zatrzymał. A kto? Pewnie, że Nivan. Spojrzałem na niego.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Do KFC. - odparłem.
Patrzył na mnie jak na debil.a.
- Weź mnie ze sobą, ale jak zjem.
Wywróciłem oczami i przytaknąłem głową. Zdjąłem buty i poszedłem do kuchni, Nivan nałożył dla siebie porcję i zaczął jeść. Ja wyciągnąłem ten szajsung. Na ekranie była "pajęczynka". Schowałem telefon znowu do kieszeni spodni. Nim się obejrzałem on już zjadł wszystko i czekał przy drzwiach. Wstałem i leniwym krokiem ruszyłem ku drzwiom. Założyłem buty i wyszedłem z mieszkania, a tuż za mną wyszedł Nivan.
- Ej gdzie masz kurtkę albo bluzę? - spytał.
- Nie miałem, choć. - powiedziałem.

Nivan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz