piątek, 30 stycznia 2015

Od Vanessy C.D Johna

Siedziałam pod jakimś drzewem. Zasłoniłam twarz rękoma i zaczęłam płakać. Fiamma był ciężko ranny i nieprzytomny. Po chwili wstałam, wzięłam ptaka na ręcę i zaczęłam iść w stronę przeciwną od naszego domu, to znaczy od domu John'a. Nagle zobaczyłam w bocznej uliczce mojego brata i Nivan'a. John siedział z twarzą schowają kolanach, a czarnowłosy stał przed nim.
- Znajdziemy ją...- a więc jednak mnie szukają. Schowałam się za budynkiem i słuchałam dalej ich konwersacji.
- Ona uciekła, nie wiemy gdzie jest...- głos brata łamał się.
- John...
- Nie ma jej! I to przez nas!- nagle wrzasnął. Moje łzy zaczęły skapywać na chodnik i częściowo na Fiammę. Zaczęłam biec, nie do John'a tylko dalej, dalej, jak najdalej! Usłyszałam z tyłu dudniące kroki, które przyśpieszały tempą. To... to Nivan, jego glany. Złapał mnie za ramię i odwrócił do siebie.
- Van...
- Puść!
- Daj spokój! Rodzice pojechali! Zostajesz... zostajesz z John'em, pomożemy Fiammie, chodź...- mówił to spokojnie i powoli. Staliśmy tak chwilę, a po 6 minutach pokiwałam głową. Poszliśmy do mojego brata. Dalej siedział na chodniku. Nivan wziął ode mnie ptaka, a ja podeszłam do John'a. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Nivan, zostaw mnie...
- Jaki Nivan? On trzyma Fiammę...
- Van...- podniósł głowę.
- Przepraszam...- wyszeptałam, a on mnie przytulił.- Zrozum, tata on...
- Skrzywdził Twojego najlepszego przyjaciela i Ciebie... nie ma ich, pojechali...
- Wyrzuciłeś ich?
- Tak...
- To dobrze...- uśmiechnęłam się, a John zaśmiał gardłowo.
- Nigdy więcej...- odsunął mnie i spojrzał surowo.
- No nie wiem, znasz mnie...

John?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz