czwartek, 29 stycznia 2015

Od Olivii CD Lionell'a

Obudziłam się. Po moich policzkach płynęły łzy, cała się trzęsłam. Dawno nie miałam tego snu. Bardzo dawno. Poczułam, że ktoś głaszcze mnie po ramieniu.
-Olivia..-usłyszałam.-Nie bój się.-To był Lion. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się przyjaźnie.
-Wszystko dobrze?-spytał. Podniosłam się i usiadłam. Nie odzywałam się, tylko patrzyłam na niego. Wyciągnął rękę i otarł moje łzy.
-Jak myślisz? Jak mogę się teraz czuć?-spytałam, a z moich oczu nadal leciały łzy. Wtedy Lion zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Usiadł obok mnie i przytulił. Mocno, tak, jak przytula się ukochaną osobę. Przez chwilę zabrakło mi tchu.
-Co Ty... robisz?-wykrztusiłam. Puścił mnie i spojrzał mi w oczy.
-Olivia... Powiedz mi. Proszę.
-Dlaczego? Dlaczego chcesz to wiedzieć? To jest moje życie i moja sprawa. Nie Twoja.
-A jeśli to też moja sprawa?
-To nie jest Twoja sprawa.-powiedziałam twardo.
-To jest moja sprawa. Uratowałem Cię i chcę wiedzieć, o co chodziło tamtemu... Facetowi.-odparł. Milczałam. W końcu spojrzałam na niego. Ale moje spojrzenie było nieobecne.
-Trzy lata temu poznałam wspaniałego chłopaka. Miał na imię Jacob. Był ode mnie starszy, ale bardzo go kochałam. Miałam wrażenie, że on mnie też.-Łzy napłynęły mi do oczu i zaczęły płynąć po policzkach.-Któregoś dnia, gdy nocowałam u niego przyszedł jego przyjaciel, który przyjechał z daleka. Jacob wyszedł do sklepu. Nie wracał bardzo długo.-mój głos zaczął się trząść, a dłonie zacisnęły się w pięści.-Ten jego przyjaciel chciał mnie zgwałcić. Uciekłam. Zamknęłam się w domu i zadzwoniłam do mojego chłopaka. Powiedziałam mu wszystko. A on zaczął się śmiać. Śmiał się ze mnie. Powiedział, że jestem głupią dz*wką, szmatą. Powiedział, że tamten człowiek mnie od niego kupił. I, że szkoda, że uciekłam, bo odwiedzałby mnie. W burdelu.-zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Było mi głupio, że spowiadam się komuś, kogo ledwie co znam. No i, ze w ogóle komuś o tym mówię. Spojrzałam na Liona. Nie wiedziałam, co czuje, ale wyraz jego oczu mówił, że aż się w nim gotuje.
-Muszę iść do siebie.-powiedziałam ocierając łzy.-Fatum jest sama.
-Nigdzie nie idziesz.-odparł. Jednak ja wstałam i na czuja ruszyłam do drzwi wejściowych. Miałam na nogach buty, a na ramionach kurtkę. Moją, ale na niej też inną - chłopaka. Odłożyłam ją i otworzyłam drzwi.
-Nigdzie nie idziesz.-usłyszałam za sobą. Lion złapał mnie za ramię.
-Nie mów mi, co mam robić.-rzuciłam.-Już wiesz,  co chciałeś, to teraz mnie zostaw.-dodałam. Przyciągnął mnie do siebie i obrócił tak, że patrzyliśmy sobie w oczy.
-A właśnie, że Cię nie zostawię.-powiedział i przysunął swoją twarz bliżej mojej. Drgnęłam, ale nie wyrwałam mu się. W następnej chwili nasze wargi zetknęły się. Całował mnie delikatnie, ostrożnie. Inaczej, niż wtedy w klubie. Potem, gdy zaczęłam oddawać pocałunki, troche śmielej. Czułam ciepło rozlewające się po moim ciele. Słyszałam bicie naszych serc. Nie wiedziałam, co on o mnie myśli, zwłaszcza, po tym, co mu powiedziałam. A jednak stałam tam i oddawałamm każdy jego pocałunek.
Lion? C: A, nudziło mi się xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz