środa, 21 stycznia 2015

Od Victorii C.D Caroline

Dziewczyna stała wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, który zakryła ręką. Stałyśmy tak dosyć długo, albo po prostu mi się tak wydawało.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mi o tym powiedziałaś. - Oczy Caroline iskrzyły się , mogłabym przysiąc, że widziałam w nich małe płomyki.
- Przejdziemy się? - zaproponowałam z uśmiechem.
- Możemy. - zgodziła się. Jej wielki puchacz wzbił się w powietrze, wciąż bacznie obserwując Carla.
- A, i przepraszam za mojego smoka. Bywa niesforny.
- Spoko, nic się nie stało. To gdzie idziemy? Jakieś propozycje? - spytała. Carl podszedł do mnie i szturchnął mnie swoim łbem.
 - Em...To może tamtędy? - wskazałam na dróżkę, wzdłuż niej rosły bujne drzewa, ale to nic w porównaniu co się tutaj dzieje wiosną czy latem.
- Mi pasuje. - ruszyłyśmy w końcu z miejsca. Oczywiście Carl musiał się wepchnąć przed nas swoim wielkim dupskiem, oglądając się co chwilę i wydając dziwne...Warknięcia? Ryknięcia? Odgłosy? Tak, zostańmy przy odgłosach.
- Właściwie, to co tu robiłaś? - spytałam Caroline.

Caroline?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz