czwartek, 22 stycznia 2015

Od Ethan'a, C.D Yoni

Był ciepły dzień. Może nie gorący, ale na pewno nieodpowiedni na prace fizyczne. Ale przecież kto narąbie drewna do kominka? Nikt. A więc ja, w samych spodniach przez bitą godzinę rąbałem twarde drewno, co chwilę oblewając się wodą lub popijając orzeźwiający napój z mięty. Kiedy Aiden przybiegł wesoły jak nigdy pogładziłem go po jego wielkim i na swój sposób pięknym pysku, a ten wtulił kufę w moją dłoń. Nagle zza rogu wyszła jedna sylwetka, a za nią druga. Pierwszą osobą była kobieta, za nią maszerował mężczyzna. Nie miałem ochoty, ani siły awanturować się dzisiaj. Ustawiłem kawałek drewna i jednym ciachnięciem przepołowiłem go. Kiedy dziewczyna była bardzo blisko krzyknęła:
-Carter! - zignorowałem ją i ustawiłem kolejny kawałek drewna. Dziewczyna jednak nie zamierzała ustąpić i kiedy uniosłem siekierę ta złapała mnie za rękę i wyrwawszy narzędzie rzuciła je na trawę.
-Carter, musimy poważnie porozmawiać! - gdyby wzrok mógł zabijać, leżałbym właśnie wijąc się w agonii. Jednak tylko przelotnie spojrzałem w oczy kobiety i wytarłem spocony kark mokrą ścierką, po czym założyłem koszulkę.
-Twoje pułapki są niebezpieczne! - krzyknęła po raz kolejny oburzona.
-Do tego właśnie są, nieprawdaż? - odpowiedziałem zbierając porąbane drewno i rzucając je na kupę.
-Dzisiaj ucierpiał przez nie chłopak! - uniosłem wyżej brwi, bo to mnie akurat zdziwiło. Moje pułapki są dla zwierząt, nie dla rozwydrzonych bachorów.
-W takim bądź razie to nie była moja pułapka.
-Inicjały E.C, na pewno nie twoje. - prychnęła dziewczyna.
-Moje pułapki są rozstawiane na terenach łowieckich, gdzie jest zbyt dużo zwierząt danego gatunku, nie na placach zabaw.
-Chłopak spacerował po lesie! Powinieneś jakoś oznaczać te swoje okropne narzędzia!
-Jasne, "króliczku, tutaj stoi pułapka, której nie powinieneś zauważyć!". Zwierzęta to mądre stworzenia i nauczą się, że gdzie jest znak, jest też śmierć. Ty to powinnaś wiedzieć najlepiej. - odparłem i ruszyłem do składziku z pierwszą serią porąbanego drewna, dziewczyna za mną.
-To może nie powinieneś ich w ogóle rozkładać?! - stanąłem w miejscu i rzuciłem materiał na ziemię.
-Nie rozumiesz, że nie jestem kłusownikiem, tylko leśniczym?! Muszę rozstawiać pułapki, muszę! To mój obowiązek, a smarkacze nie powinny kręcić się na terenach łowieckich! Czy nie zostawiałem rozpiski takich stref na tablicy ogłoszeń?!

Yoni? Szybka wymiana zdań c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz