czwartek, 29 stycznia 2015

Od Liona C.D Olivii

Przeczucie niepokoju kiedy Olivia wyszła po zakończeniu pracy nie opuszczało mnie ani na chwilę, dosłownie tak jak parę lat temu z moją siostrą. Choć starałem się je stłumić i zrzucić gdzieś na bok, nie byłem w stanie go zignorować. Tak, to zdecydowanie przez wyrzuty sumienia przez to że już raz nawaliłem, chciałem dokonać zadość uczynienia?
Nie mam zielonego pojęcia co we mnie wstąpiło jednak nie mogłem tego tak zostawić.
Pośpiesznie się ubrałem i pobiegłem jej śladem, nie potrzebowałem zbyt wiele czasu aby odnaleźć dziewczynę, jednak na nieszczęście miała już towarzystwo. Zatrzymałem się na chwilę, a w mojej podświadomości ukształtował się obraz przerażonej, wychudzonej Leah skulonej i siedzącej w kącie jakiegoś budynku. W tamtej chwili serce pękło mi  na miliard kawałeczków, a mózg podpowiadał aby zabić tych wszystkich gnojów, którzy maczali w tym swoje obrzydliwe łapska.
Kiedy wróciłem do rzeczywistości, koleś leżał już znokautowany na glebie... zrobiłem to co powinienem zrobić wtedy, szkoda że nie mogę cofnąć czasu. W przypływie furii już miewam takie nie kontrolowane przypływy siły...
Splunąłem na napastnika i od razu podszedłem do dziewczyny, choć zdawałem sobie sprawę, że była to Olivia, to momentami przed oczyma miałem moją małą siostrzyczkę. Cały sarkazm i wredota z mojego głosu zniknęły, a na ich miejsce wskoczył dodający otuchy, ciepły ton. Koleżanka była roztrzęsiona, a w obecnej chwili nawet na myśl mi nie przyszło by pożerać ją wzrokiem.
Nie chciała dać sobie pomóc, ja już zbyt dobrze znałem te numery " nic mi nie jest" czy też " Wszystko dobrze" albo " nie możesz nic zrobić" powiem krótko gów.no prawda.
Pomimo tego cały czas szedłem za nią, po pierwsze aby nie napatoczył się kolejny dupek, a po drugie żeby jej pomóc, czasami wystarczy nawet czyjaś obecność, chociaż nie sądzę że akurat moja sprawi, iż poczuje się ona bezpiecznie...
Bolał mnie widok kiedy dreptała na uginających się nogach. Dogoniłem ją i otuliłem swoją skórzaną kurtką, trzymając rękę na jej ramieniu i zatrzymując.
- Olivia, powiedz mi co się dzieje. - spojrzałem jej prosto w oczy, a ona pokręciła głową.- Nie? To nie ma mowy, że pójdziesz sama do domu. - wzruszyłem ramionami i wziąłem ją na pannę po czym zacząłem się kierować w stronę mojego mieszkania. O nie, ona nie może zostać sama, nie dziś i nie podlega to żadnej dyskusji.
- Zostaw mnie - wymruczała.
- Nie. - powiedziałem ciepło i lekko ją do siebie przycisnąłem, by przestała się tak trząść.
Szliśmy w panującym półmroku dobrych dwadzieścia minut, a Olivia przysnęła jakiś czas temu, dobrze przynajmniej odpocznie trochę.
Po cichu wszedłem do mieszkania i położyłem dziewczynę na kanapię, by mieć na nią cały czas oko, okryłem ją kocem oraz napaliłem w kominku. Usiadłem na fotelu naprzeciw niej i wpatrywałem się w nią jak w obrazek, czekając aż się obudzi. Nie było nawet mowy o krótkiej drzemce, postanowiłem czuwać nad nią nawet i całą noc.
Zastanawiało mnie cały czas jedno, co się stało i dlaczego, choć znam ją krótko nie chcę by  ktoś inny niż ja uprzykrzał jej życie...

Olivia? Lionek taki pomocny ^^ sory brak weny ;o 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz