wtorek, 20 stycznia 2015

Od Yvonne

W sobotę od rana salon jest czynny od dziesiątej, więc wstałam koł ósmej i pojechałam na zakupy. Gdy wróciłam, było jakieś za piętnaście. Zaparkowałam landka w podwórku i poszłam już otworzyć salon. Torby z zakupami wniosłam na zaplecze i włączyłam czajnik elektryczny i powróciłam do "głównej" części studia. Przekręciłam na drzwiach tabliczkę i wyjrzałam przez szklaną witrynę. Z zewnętrznej strony była trochę brudna, więc postanowiłam wyjść i ją przetrzeć. Gdy je otworzyłam uderzyłam nimi kogoś.
-O mój Boże!-zakrzyknęłam.-Przepraszam, na prawdę nie chciałam!-dodałam. To był jakiś chłopak. Trzymal się za nos. Wciagnęłam go do środka i posadziłam na fotelu. Czułam, że tego dnia poznam kogoś, ale nie wiedziałam, że w taki sposób.
-Jak się czujesz?-spytałam.
-A jak mam się czuć?
-Przepraszam, na prawdę nie chciałam. Ale krew Ci nie leci, więc myślę, że będzie dobrze.
Oskar? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz