poniedziałek, 19 stycznia 2015

Od Olivii

Nocna zmiana w barze... Po prostu niebo. Tabuny nawalonych gości proszących o drinka czy browara na kreche, a w "lepszych" przypadkach o coś zupełnie odmiennego. Ale to lepsze od czychających w cieniu potworów i strasznych odbiorców tego, co z owych potworów zostalo.
Penthouse to coś dobrego, gdy ma się dużego kota, ale Fatum jak zwykle musiała uwalić się w nogach mojego łóżka. Powoli wywlekłam się z niego i poszłam do kuchni. Mój duży kotek już za mną dreptał. Wyjęłam z lodówki soczysty stek i rzuciłam go do miski kocicy. Zjadła go łapczywie, a mi zaburczało w brzuchu. "Pozdrowienia od tasiemca"- pomyślałam i zaśmiałam się cicho. Wyjęłam z lodówki mleko, a z szafki obok miskę oraz płatki kukurydziane. Nasypałam je do miski i zalałam mlekiem. Usiadłam na podłodze wyciągając nogi i opierając się o szafkę. Już na siedzaco sięgnęłam do szuflady i wyjęłam z niej łyżkę. Zjadłam płatki i przeciagnęłam się. Odlożyłam miskę i łyżkę do zmywarki i poszłam się ubrać. Czarna hoodie, takowe legginsy i glany. Fatum oblizując się podeszła do mnie i spojrzała na mnie wymownie. Wzięłam klucze i wypuscilam kocicę. Wyszłam i zamknęłam drzwi. Zjechałyśmy windą i wyszłyśmy na parking przed budynkiem. Nieopodal znajdował się duży plac, na którym miał powstac nowy apartamentowiec. Był pusty i nie ogrodzony, więc pewnością było, że jakoś nagle budowlańcy się tam nie pojawią. Poszłam tam razem z Fatum. Czarnt kot zaczął przechadzać się majestatycznie, ale po chwili zaczął gonic ptaki, a nawet poruszane wiatrem liście. Przypominała małego kociaka ganiającego za zabawką, ale jej rozmiar temu przeczył. W końcu podbiegła do mnie i skoczyła na mnie opierając przednie łapy na moich ramionach.
-Niezły kotek.-usłyszałam za sobą mocny męski głos. Odwróciłam się i zauważyłam młodego mężczyznę, blondyna. Stał z założonymi rękami i szelmowskim uśmiechem, a przy jego nogach dreptała mała tygrysica.
Lionell? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz