niedziela, 11 stycznia 2015

Od Oskara C.D Ethana

Zaczął mnie denerwować już od samego początku. Odkąd tylko się odezwał. Powinno się takich tępić! Nie znoszę takich gości.
- Przecież nie muszę ci się tłumaczyć co tu robię. - burknąłem. Rufus wstał i podszedł do mnie i zaczął zataczać kręgi wokół mnie. Ten lew chyba już niczym mnie nie zaskoczy.
- Wypadałoby. - Mężczyzna nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Wypadałoby powiedzieć nieznajomemu, który przystawił ci wcześniej nóż do po co tu przyszedłem...Na pewno po to, żeby zrobić zakupy bo przecież co innego można robić w lesie, co? - uniosłem jedną brew, w moim głosie można było wyczuć ironię.
- Nie wiem, ludzie mają różne dziwactwa. Spotkałem już typa co szukał tutaj jednorożców. - wzruszył lekko ramionami.
Zapadła cisza. Rufus w końcu usiadł, ale i tak był niespokojny. Wiercił się co chwilę i rozglądał na boki. To samo ten wilk. Błękitne niebo zaszyło się białymi chmurami, przez które przebijały się jasne promienie słońca. Powietrze nie było już takie jak wcześniej, ale nadal było wilgotne. Ciekawe.
- Tak poza tym, to jestem Oskar. - przedstawiłem się.
- Ethan. - odpowiedział.

Ethan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz